Co komu pisane....
Na początek quiz.
Wymień sposób zakończenia mojego dzisiejszego dnia niespodziewany, ale nie tragiczny
No to po kolei...
Kto mnie zna ten wie że mój czas płynie trochę inaczej... :)
miałem wyjechać z kumplem rano, a tak jakoś zeszło mi do po 12 i pojechałem sam
Droga do przejechania ca 400km
Powiem szczerze, że podczas jazdy cały czas towarzyszył mi niepokój , no poza chwilami zapomnienia gdy na obrotomierzu miałem z 4500 obrotów i biegów już nie było....
Z 30 km przed Augustowie dał posłyszeć się dziwny dźwięk z okolic tylnego koła
Akurat była zatoczka przystanku autobusowego
Zasiadam, patrzę.... i aż mi się zimno zrobiło, a upał tego dnia ... z + 35st C
Wszystkie śruby pulleya (5 szt) poluzowane!!! i jak później się okazuje gwinty w piaście koła zerwane!!!
Od razu b.ciepło pomyślałem o moim ANIELE STRÓŻU :)
i niezbyt parlamentarne wypowiedziałem się na temat rzetelności wymiany pulleya (z 4 tyg temu) w zaprzyjaźnionym warsztacie
Koniec jazdy?!
Przecież wiadomo - nadzieja umiera ostatnia.
Przyklękamy, wstajemy otrzepując się i walczymy dalej.
Śruby calowe tak podchodzące pod M10 wiec można pokusić się wkręcać metryczne M12 zwłaszcza, że otwór w pulleyu pasi :)
U okolicznego kombajnisty znalazł się gwintownik M12
A u mnie w bagażu śruby M12.
Z godzinkę później 4 śruby były już wkręconych (jedna niestety łamiąc się została w piaście)
Decyzja - powrót do domu.
Śruby co prawda trzymają solidnie, ale mam świadomość, że nie są to pełne zwoje gwintowe i w dodatku są 4 śruby zamiast 5.
Jutro z rana do warsztatu - nowe koło i myślę że w południe będę już w drodze :)
Będę musiał w dzień zrobić dwa dni .
To tylko 600 km z okładem....